niedziela, 9 października 2022

30. Radosny wierszyk o żabie

 

Szanowni Tuzaglądacze,

kontynuując tasiemca pod lotnym, a nawet górnolotnym tytułem „Wierszyczki quasi erotyczki”, nadal penetrujemy tak zwane elementy animalne. Włos się na głowie jeży (o jeżach też będzie, tylko kiedy indziej), co tam się wyprawia. Ale żeby nie było, nie ja zacząłem penetrację. Kto zaczął oraz całej reszty dowiecie się, Szanowni Tuzaglądacze, z wprowadzenia do poniższego wierszyka.

 

Radosny wierszyk o żabie

 

Jest to kontynuacja „Wiersza na pogodę” Małgorzaty Malickiej z jej książki pt. „Życie jest piękne”. Zwrotka oznaczona * jest oryginałem z ww. książki. Reszta moja. Wczułem się w klimat oraz w rolę.

 

Ptaszek sobie frunie z dala,

W górze słońce zapierdala,

Żaba dupę w wodzie moczy,

Kurwa! co za dzień uroczy.*

 

Dupa mokra, dupa blada,

Kąsek ci to jest nie lada,

Pan żab znalazł się figlarnie

I przeleciał ją analnie.

 

A ten ptaszek, co tam frunie,

Już przyczaił swą ptasiunię.

Pośród żab i rybek plusku

Wypietuszył po francusku.

 

Pan ryb też nie chciał być w tyle,

Nie chciał bzykać się jak byle,

By rybce nie było przykre –

Lizał w to, czym znosi ikrę.

 

Rybka także była miła,

Wdzięcznie mu się odwdzięczyła.

Uczyniła mu tę łaskę –

I płetwą zrobiła laskę.

 

Na brzegu zgraja się zbiegła,

Czując, że suczka uległa,

Zespół kundli doborowy

Wnet wykonał akt zbiorowy.

 

Nieopodal mógł padalec

Z padalcową w trawie zalec,

Odbyli jak na paradzie

Sześćdziesiąt dziewięć w przysiadzie.

 

I żeremie tuż przy stawie

Przysłużyło się zabawie.

Choć tłok wielki, bóbr na bobrze,

Każdy sobie zrobił dobrze.

 

Kret zwąchał drogę do norki,

Chętnej rui amatorki

I choć ślepy, to z ochotą

Krecią zajął się robotą.

 

Tylko chłop z babą w alkowie,

Cichcem, a nuż ktoś się dowie,

Nocą pożądaniu swemu

Dali upust po bożemu.

 

 

Wrocek, 5.05.2022 r.

 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz