niedziela, 25 grudnia 2022

39. Przypadek Rudolfa

 

Szanowni Tuzaglądacze,

dziś zgodnie z tytułem będzie świątecznie. Niestety i w święta zdarzają się sytuacje trudne, gdyż pan Przypadek nie przepuści nikomu, kto znajdzie się na jego drodze, nieważne jak wysoko w hierarhii ważności postawiona jest figura. W roli VIP-a wystąpi Rudolf, przodownik w stadzie reniferów Świętego Mikołaja. A więc do dzieła. Zobaczmy, co się przytrafiło Rudolfowi. Oczywiście trzymamy się konwencji.

 

Przypadek Rudolfa

Raz Rudolf z Laponii, przelatując morze,
Zahaczył o księżyc i urwał poroże.
Jednak szczęścia miał wiele w tej godzinie trwogi,
Bo zaradna żonka przyprawiła mu rogi.

 

Wrocek, 30.12.2018 r.

 

niedziela, 18 grudnia 2022

38. Z życia Czerwonego Kapturka

Szanowni Tuzaglądacze,

dziś sobie pobajdurzymy. Bajkę o Czerwonym Kapturku wszyscy znają, więc dalej nic już nie muszę mówić.

Z życia Czerwonego Kapturka

Powszechnie nieznany epizod, który rzuca światło.

 

Hen, hen pod lasem, w krzaka rzadkim ażurku

Zadurzył się był wilk w Czerwonym Kapturku.

Nie tyle zadurzył, co chucią zapałał,

I w tej sprawie później ganc niecnie zadziałał.

Na jej cnoty diament nabrawszy ochoty,

W sposób iście wilczy wziął się do roboty.

Wychynął i zdybał dziewczęcie na steczce,

Gdy niosło w koszyku śniadanie babeczce.

Skłonił się galanto, muszkę, frak poprawił,

Do przemowy ckliwej pysk wredny rozdziawił.

Kapturku słodki, pięknolicy aniele,

Dopuść, że słów parę podać się ośmielę.

Dorośli cię kochają, starcy oraz dzieci,

Nieziemską twą czystość opiewają poeci.

Choć mocno mnie twa onieśmiela uroda,

Pozwól, że wilk coś jeszcze do peanów doda.

Zrobię wszystko, byś mnie mogła pokochać, polubić,

Tylko daj się, głaskać, pieścić i hołubić.”

I łypiąc ślepiami przymila się chytrze,

Wydając rzewne dźwięki niczym gra na cytrze:

Nie dozwól, bym z miłości do cię zwariował,

Ucałuję cię tam, gdzie jeszcze nikt cię nie całował.”

A na to Kapturek figlarnie, robiąc usta w kloszyk:

He, he, jesteś pewien? Chyba tylko w koszyk.”

 

Wrocek, 6.06.2021 r.

 

 

niedziela, 11 grudnia 2022

37. Tribute to S&G kontynuacja

    Wracam do sprawy Sodomy z 25 lipca, tak jak wracał sodomita z Gomory. Pismo o tym nie wspomina, nie wiadomo dlaczego, bo przecież na jego stronach nie takie rzeczy się działy. Dlatego poczułem się w obowiązku uzupełnić treść Pisma, opisując zaistniały a pominięty epizod.

 

Tribute to S&G kontynuacja

 

Gdy się nie ma, co się lubi… to się lubi nie tylko, co się ma, ale wszystko. Poprawianie historii, której nikt nie pamięta, a zwłaszcza tej, której nikt nie zna, jest żmudne, lecz daje satysfakcję. Do prawdy można dochodzić ze stołeczka, bajając, jednak o wiele lepiej jest wyciągać logiczne wnioski. Wtedy prawdziwa prawda jest otrzepana z okruchów nieprawdy i jawi nam się w pełnej krasie. A więc idźmy śmiało jej tropem, bo trop ten wcale już nie jest niepewny czy zamazany. Otóż to.

 

Wracał sodomita z Gomory,

Tam też już szukać nie miał czego,

Nic, tylko zgliszcza i klamory,

Zwierzaczka także ni jednego.

 

Wlokąc się smętnie z tej Gomory,

Napotkał w drodze szefa Lota,

Co wygląd miał jakoby zmory,

Zwiała mu żona z sakwą złota.

 

„Tyle strat na raz” – pojął Lot w lot,

„Nie mam już złota ani żony,

Doprawdy, ale ze mnie kmiot”.

I biegał w kółko zrozpaczony.

 

Wtem ujrzał coś na kształt pomnika,

Ktoś chyba zrobił tu psikusa,

W soli uwiecznił sodomczyka,

Nadto słup w kaształcie jest fallusa.

 

Ciekawość go przywiodła bliżej,

Nagle jak gromem padł rażony,

Ujrzał, powiódłszy wzrokiem wyżej,

Główkę ma w kształcie głowy żony.

 

„Wstyd będzie mi iść ulicami,

Zwiać przyjdzie chyba za granicę,

Wytykać będą mnie palcami,

Że miałem żonę ladacznicę.”

 

Pocieszył Lota sodomita,

Wykazał przy tym chytrość lisa,

„Spojrzyj raz jeszcze na słup soli,

Tam z niego twój wór złota zwisa.”

 

„Ach, ach, ty mój wybawicielu”,

I rzucił mu się Lot na szyję,

„Tyś jeden wśród przyjaciół wielu,

Odwdzięczę ci się póki żyję.

 

Chaty już nie mam, bo zburzona,

Chodź brachu w krzaki, wina nalej,

Dziękować będę ci jak żona.”

Domyślcie się, co było dalej.

 

„Ach, świetnie było, mój amigo,

Do końca pomnę to żywota,

Za takie świetne fago figo

Bierz go, twój jest ten worek złota.”

 

Wie sodomita, bo to się wie,

I tkwi w zasadzie to cielęcej,

Pokorne cielę dwie matki ssie,

A przecież mogłoby i więcej.

 

Nieważne jest – chłop, baba, pies,

Szef, jego żona czy też zwierzę,

Gdy z tego worek złota jest,

To ja już w taką bajkę wierzę.

 

PS

A gdy – pisowcu wiedzieć chciej,

Na pomnik weźmie cię pokusa,

Ty na baczności miej się, miej,

Bo w kształcie możesz mieć fallusa.

 

Wrocek, 30.10.2022 r.