niedziela, 10 lipca 2022

17. Edenowe qui pro quo

 

Szanowni Tuzaglądacze, żeby wszystko było jasne, sprawy damsko męskie rozgrywają się od czasu, kiedy jeszcze nie myślano o komputerach, czyli od zarania dziejów. Są to przepychanki natury „Nie mam co na siebie włożyć”. „Ależ, kochanie, szafa się nie domyka od twoich fatałaszków”. „Ty chyba zgłupiałeś. Każdą z tych sukienek już raz miałam na sobie”. Zajrzyjmy tedy do Edenu, aby zobaczyć, jak w tamtych czasach odbywały się takie scenki.

Edenowe qui pro quo

 

– To mi zwisa i powiewa – rzekła do Adama Ewa.

– Na dodatek, niczym chwostek, zwisa mi to aż do kostek.

– Co też mi tu gada Ewa?! Co ci zwisa? Co powiewa?

– I przygląda się ciekawy – lewy zwisa czy też prawy?

 

– W czym tkwi problem, proszę Ewy? Prawy zwisa ci czy lewy?

Chyba kiedy zrobisz mostek, będą zwisać ci do kostek.

Lub na przemian, dla zabawy, zwiśnie lewy, potem prawy.

Albo niczym skrzydła mewy – naraz zwiśnie prawy z lewym.

 

– Co ty pleciesz – rzecze Ewa i z qui pro quo się zaśmiewa.

– Bardziej dla mnie bądź łaskawy, nie kombinuj: lewy, prawy,

Lecz chciej ciuszki me pomnożyć – nie mam co na siebie włożyć!

Spójrz na wzgórek mój łonowy – zwiędnął listek mi figowy.

 

Wrocek, 8.08.2015 r.

 

 Ciekawe, jak na to zareaguje Adam. I czy w ogóle zareaguje. Wszak wtedy nie znano jeszcze szaf, więc ten argument odpada. Ale na pewno się dowiemy.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz