niedziela, 13 października 2024

63. Alaska

 

         Zapragnąłem kiedyś, ja, prześmiewca i notoryczny jajcarz, napisać wiersz poważny, a nawet bardzo poważny, ba!, monumentalny. Gdzie może być bardziej majestatycznie, gdzie góry nieprzebyte, przyroda dzika, aura surowa i w ogóle, niż na Alasce? Tak więc moi Szanowni Tuzaglądacze tym razem odstąpmy od naszej ulubionej frywolnej tematyki i zobaczmy, jak mi poszło pisanie na poważnie. Udajmy się zatem – Wy razem ze mną – w tę niedostępną krainę, kędy dziki zwierz przemyka itd.

Alaska

 

O Alasko! Tyś niczym potężna, niezdobyta Troja,

Skaliste cię chronią brzegi jak Achilla zbroja.

Niedostępne gór szczyty zdobne w śnieżne czupryny,

Nieprzemierzone lasy, dzikiej pełne zwierzyny.

Twa zdradliwa zachłanność niejednego wchłonęła gieroja.

Alasko! Tyś groźnej, pierwotnej natury ostoja.

 

Alaska. Starzec tęsknym okiem horyzont ogarnia.

Stoi w oknie, wspomina, gdy jako dzieciarnia

Wspinał się, skakał, biegał. Miał to wszystko z bliska –

Skał załomki, szczeliny, stromych zboczy urwiska.

Dziś jeno patrzeć może ze smutkiem z daleka.

Alasko, jak się tobą cieszyć, gdym teraz kaleka!

 

Alaska. Mówią mu: – Pójdźmy, jeszcze na to pora,

By okiełznać, pokonać cielsko tego stwora.

Jeszcze cię stać na wysiłek krom bólu, niemocy.

Po cóż tęsknić za dnia i płakać po nocy,

Jeśli możesz spełnić tłumione pragnienie.

Alaska. Ona da ci energię, siłę i natchnienie.

 

Alaska. Tak, tak, w góry! Iść już trzeba,

Zaspokoić łaknienie niby kromką chleba.

Nagle staje jak wryty, do sieni się cofa.

Mówią: – Szybciej, szybciej! Jakaś katastrofa?

Ale już starzec, chromy, z chaty się karaska

I zrzędliwie odrzecze: – Szybciej, szybciej. A laska?!

 

Wrocek’29.10.2014

 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz