Przyznam się Szanownym Tuzaglądaczom, że odwiedziłem bar na Woli po raz drugi. Tym razem solo, czyli bez Joli i Oli. I bardzo dobrze, bo spotkała mnie tam wcale miła niespodzianka. Niespodzianka, jakiej można mi tylko pozozdrościć. A przynajmniej mogą mi pozazdrościć panowie. A zatem przejdźmy do ad rema i uchylmy rąbka.
W barze na Woli 2
Na antresoli, na Woli w barze
Podano brzanę grzaną na parze.
A ja się pytam grzecznie barmana:
– Dlaczego brzana jest niedogrzana?
– Zapewniam pana, że pańska brzana
Jest podgrzewana parą od rana.
– To niedorzeczność, proszę barmana,
Brzana na parze ma być dogrzana.
Siedzę tak w barze przy kontuarze,
O brzanie grzanej na parze marzę.
Na to się wtrąca miła barmanka:
– Od grzanej brzany lepsza jest grzanka.
A jeśli taka pańska zachcianka –
Będzie i grzanka, i niespodzianka.
Niesie na tacy tych grzanek stosik,
Lecz nie pasuje mi tutaj cosik.
Bo niesie grzanki cud czarnobrewy,
Mając fartuszek na stroju Ewy.
Serce mi rośnie, odkładam grzankę
I pełną parą grzeję barmankę.
Wrocek, styczeń’2014
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz