Dziś Szanowni Tuzaglądacze będzie coś o pracach ręcznych, że zacytuję Laskowika. I nic już więcej nie dodam.
Dzieło rzeźbiarza-artysty – męskiego szowinisty
Kiedy najdzie mnie ochota, aby z tobą mieć uciechę,
Wtedy wezmę cię na warsztat i naprawdę będzie w dechę.
Ścisnę mocno jak w imadle, chwycę w ramion cię mych kleszcze
I przygwożdżę, i przypilę, i wświdruję się w głąb jeszcze.
Oszlifuję i ociosam – z boku na bok, z dołu, z góry.
Sprawdzi się maksyma stara – gdzie drwa rąbią, lecą wióry.
Głasnę jeszcze po twych kształtach i z lubością spojrzę na cię,
A na koniec cię wykąpię w politury aromacie.
Po to w mym warsztacie stoi szezlong, sofa, otomana,
Bym mógł sztukę swą uprawiać od wieczora aż do rana.
A jest sztuką nad sztukami, gdy się już na warsztat wzięło,
Aby jednej nocy z kloca stworzyć rzeźby arcydzieło.
Wrocek, październik 2013
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz