Przenajszanowniejsi Tuzaglądacze,
dzisiaj pozostaniemy w konwencji wierszyczków quasi erotyczków, ale jakby z przymrużeniem oka. A dlaczego z przymrużeniem? Nietrudno się będzie domyślić. Odrzućmy tedy zbędne cnoty niewieście, a i tak będzie poniekąd patriotycznie. No to do dzieła.
Sprytny kiwi
W ptaszku kiwi, sprytnej bestii,
Kiedy ranne wstają zorze,
Nie ulega żadnej kwestii,
Budzi się prawdziwy orzeł.
Gdy nastroszy piórek stosy,
Przy nim nawet bielik blednie.
Zewsząd brzmią zachwytu głosy:
Toż to całe kiwi przednie!
Wzorem orła – zimą, w lecie,
Świeże mięsko w menu wplata,
Choć to nielot, toć ptak przecie,
Też więc za muszkami lata.
Gdy na listku tse-tse zoczy,
Już gadzinie nie odpuści;
Raźno w centrum akcji wkroczy
I wnet muszkę w trzewia wpuści.
Lecz gdy muszkę wena najdzie,
Cyrkulacji praw kumata,
Drogę: przełyk – pupka znajdzie
I znów na wolności lata.
Ładnie takie figle płatać? –
Rozsierdzi się nasze ptaszę
– Dam ci ja po trzewiach latać!
Nie dam sobie dmuchać w kaszę!
Znów przy listku się zasadzi,
I by muszkę sprytnie scapić;
Dla pewności nie zawadzi
Czubkiem dziobka ją obłapić.
I szelmowsko myśląc: O żesz…
Dziobek ciasno w pupkę schować,
Po czym mruknąć: Teraz możesz
Cyrkulować, cyrkulować…
Wrocław, 30.05.2002 r.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz