Szanowni Tuzaglądacze,
wracamy zdecydowanie do wierszyczków quasi erotyczków. Podobno szaleństwa, zupełnie odwrotnie niż głupota, mają swoje granice. Przy odrobinie szczęścia w życiu można wyjść na swoje. Gdy tego szczęścia zabraknie lub gdy jest go zbyt wiele, może też wyjść na cudze. W kreatywności życia nikt nie prześcignie. Ano. Zobaczmy, co się przydarzyło bohaterce poniższego wierszyczka. Bo chyba nieźle zaszalała.
Tło muzyczne podałem. Można śpiewać, można tańczyć, ale niekoniecznie. Można murmurando, gdyby akurat chrypka posobotnia dopadła. Pełna dowolność. W naśladownictwie też.
Szalone urodziny
https://www.youtube.com/watch?v=CzRr6-RVLY0
Ale wykorzystujemy tylko melodię zwrotek, bez refrenu.
Na na na na na, na na na na
Na na na na na, na na na na
Na na na na na, na na na na
Na na na na na, na na na na
Jak to się stało, nie wiem do dziś,
Wpierw przyszedł Janek, a potem Zdziś,
I jeszcze Stachu, Zenek i Krzyś,
Od drzwi pytali: Co, jeszcze śpisz?
Był szampan, ciastka, owoców stos,
Tańce, hulanki na stole wprost,
Chyba podszepnął mi jakiś bies,
W szalonym tańcu byłam toples.
W kąt poszły majtki, mam taki gest,
Teraz to wielka już orgia jest,
W nozdrza się zapach akacji pcha,
A w delegację mój Heniek gna.
Czy to nie cuda, niech rzeknie ktoś,
Z mojego Heńka prawdziwy gość.
Gdy urodziłam dziecinę tę,
Kwiatami witał i rzekł: je t’aime.
O mały włosek byłby skandal,
Gdyby nie jeden mały detal,
A nawet małych detali stos,
Szczęściem nie dzielił na czworo włos.
Jasio i Zdzisio zezują w skos,
Stachu ma zbytnio zadarty nos,
Zenekowi sterczy trzonowy ząb,
Krzyś zaś ma uszy jak tuby trąb.
Synek z kołyski zezuje w dal,
Z uszu wachlarze, aż patrzeć żal,
Krzywo mu rosną mleczaki dwa,
Nosem jak piłą można rżnąć drwa.
Na na na na na, na na na na
Na na na na na, na na na na
Na na na na na, na na na na
Na na na na na, na na na na
Poczta z pantofla to pewna rzecz,
Heniek dzidziusia też będzie mieć,
Na delegacji co wtedy był,
Pewną panienkę zbałamucił.
Wrocek, 1.08.2022 r.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz