Być może niektórych to zdziwi, ale wśród zwierząt erotyka też ma się dobrze. Szczególnie wiosną. Wprawdzie przed nami jesień, ale od czego jest wyobraźnia. A zatem wybiegnijmy wyobraźnią w przyszłość i unurzajmy się w wiosennym słońcu i poczujmy przypływ chuci. Albo na odwrót. A gdy już się tak unurzamy i poczujemy, to i cieplej nam się zrobi. Na duchu i na ciele. I o to w tych coraz chłodniejszych dniach chodzi.
Wiosna na Bora Bora
Gdy słońce mocniej przygrzeje na wyspie Bora Bora,
Chucią wybucha wsza fauna, a w szczególności flora.
Do rui czy też parzenia stwór wszelki się przymierza,
Danie upustu żądzom – jak amen to dla pacierza.
Tej przyjemności wiosennej tu nie odpuści żaden
I gnają za nią jak możni do wód do Baden Baden.
„Klejnocikami” dzwoniąc, przeróżne sprawiają tricki,
Można powiedzieć, że dźwięczą jak niegdyś tiki tiki.
Każde ma imię z członem podwójnym, nie mylić z członkiem,
Aby się nim podzielić z małżonką bądź z małżonkiem.
I tak:
W skalnym się zwija załomku zalotnie naja naja,
By się pozwijać z żmijem nim w piachu złoży jaja.
Bufo bufo jęzorem łowi ropucha wybranka –
Niejedna z tego związku wyskrzeknie się kijanka.
Jeszcze by się o łuski barbus barbus potarło,
Lecz już do źródeł pora, by zdążyć na czas na tarło.
A w puszczy bubo bubo przez szlary wytrzeszcza oczy
I swej bubuni niebawem na ogon z ochotą naskoczy.
Luscinia luscinia w słowicze trele wsłuchuje się kochane,
Czeka. Kolacja gotowa, łóżeczko też posłane.
Gallinago gallinago kszyczycę w gniazdko subtelnie wabi,
Przymilnym krzykiem słówka miłe wprost w uszko jej prawi.
Rattus rattus szczurzycę zoczył w meandrach śmietnika –
W te pędy rattusiątka na świat powołać pomyka.
Mephitis mephitis obficie perfumą partnera skrapia.
– Oh! Mój ty Skunksiku – woła i za ogonek obłapia.
Alces alces do klępy pysk beznadziejny wykrzywia,
Po czym z nadzieją ją ciągnie wprost do pieleszy z igliwia.
Bison bison swą krówkę rogiem co rusz potrąca,
– Może byśmy zrobili to szybko, tak na zająca?
A nawet tinca tinca się genderowo pucuje,
Do obcej lota lota miętę przez rumianek czuje.
Tych podwójnoimiennych jest cała długa lista –
Będzie ze sto pięćdziesiąt, a może i ze trzysta.
I tak od świtu do nocy i znów od nocy do świtu
Miłość i żądza pałają, zdążając do zenitu.
Wszystko tu chce się ikrzyć, gzić, pokrywać i parzyć.
Czyż można sobie lepsze miejsce do życia wymarzyć?
Więc i mnie też już pora znaleźć kogoś do pary
Nim jakiś młokos burknie: – Spadaj, jesteś za stary!
Z zarośli się wy…łania łania i do parzenia jest skora…
Oj! Będzie się bara bara na wyspie Bora Bora.
Wrocek, 31 maja 2015 r.