Dziś zapraszam miłych Tuzaglądaczy, tych przypadkowych i tych nieprzypadkowych, do pośpiewania, pozostając w klimatach wierszyczków quasi erotyczków. Niektórzy pewnie pamiętają. Niektórzy pewnie nie. Ale jest taka piosenka „Ach przewróć mnie w tę koniczynę”. Ubrałem ją w nowe słowa. Kolega Wojtek zaaranżował i wykonał. Chórek też jest jego dziełem. Potraktowałem temat trochę przekornie (bo że frywolnie, to oczywiste), a jak przekornie (i jak frywolnie), to posłuchajcie. O tu (trochę ciemno wyjszło, nie wiem, dlaczego, ale działa):
Okazało się, że historia przewracania w koniczynę na tym się nie kończy, bo wywołała pewien ciąg nieprzewidywalnych zdarzeń. Zdarzeń, które doskonale wpisują się w konwencję STOWA. Ale o tem potem. No, to zapraszam i życzę wszystkim Tuzaglądaczom miłego słuchania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz